Chcielibyśmy podzielić się z Wami pewnym ciekawym projektem, który aktualnie realizujemy w naszej firmie i jednocześnie prosić Was o pomoc. Udało nam się pozyskać bardzo ciekawą, przedwojenną łódź żaglową, ówczesnej klasy „L”. Tą unikalną jednostkę udało się zachować dzięki dobremu sercu kolegów z YKP Warszawa, którzy przechowywali Elkę w swojej wiacie, póki nie znalazła nowego domu, czyli ładnych parę lat.
Klasa „L” została zaprojektowana przez ojca polskiego żeglarstwa śródlądowego Antoniego Aleksandrowicza, który był jednocześnie założycielem i organizatorem Yacht Klubu Polski, jako klasa regatowo – turystycznych, mieczowych łodzi żaglowych. Nasza Elka nosi wdzięczną nazwę „Da-wi”, została zbudowana między rokiem 1936 a 1939 w Warszawie, dla znanego kompozytora Witolda Lutosławskiego, który był jej długoletnim armatorem i żeglował na niej wraz ze swoją małżonką Danutą po Wiśle. Oczywiście Pan Witold był członkiem YKP Warszawa, a łódź bazowała na przystani ykapowskiej przystani.
Generalnie łódź zachowała się w dobrym stanie za wyjątkiem faktu, że nie ma dziobu 😉 oraz uszkodzona jest przymasztowa część pokładu, brakuje także cęgów. Poza tym właściwie całkowicie brak osprzętu oraz miecza i steru. Zachował się piękny wygięty maszt, ale niestety bez okuć. Chcielibyśmy tchnąć w tą uroczą staruszkę nowe życie, tak aby wróciła na wodę. Mamy także ambitny (zważywszy na zakres prac) plan pokazania łodzi na tegorocznych targach Wiatr i Woda. Pracy jest wiele, czasu mało. Chciałbym w tym wątku dzielić się z Wami wiadomościami z przebiegu remontu, ale także prosić o pomoc.
Będę bardzo wdzięczny za wszelkie materiał, zdjęcia, informacje, rysunki, itp. dotyczące łodzi klasy „L” oraz ich konstruktora A. Aleksandrowicza, a w szczególności naszej Elki. Ponadto, gdyby gdzieś w zakamarkach Waszych przystani kurzyły się zapomniane elementy wyposażenia: stary ster (może być od Omegi) najchętniej z rogatnicą, drewniany czerpak, stare koło ratunkowe, kipy mosiężne stałe (bez szyn), mosiężne małe knagi, stare pagaje, bosak lub jakieś inne drobiazgi z epoki to chętnie odkupimy je, lub wymienimy na produkty z naszej oferty, albo po prostu przygarniemy jeżeli ktoś okaże się tak wielkoduszny. Z góry dziękuje za pomoc, a niebawem kolejna porcja wiadomości z frontu prac na „Da-wi”.
Zobacz pozostałe części: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
Mam drewnianą rogatnicę przedwojenna to ona nie jest ale podejrzewam że zaraz ciut powojenna
Witam serdecznie- Widziałem latem samochód lawetę, wiozącą chyba właśnie Państwa Elkę ul Wólczyńską w Warszawie. Poszukiwałem świadków- dokąd samochód pojechał, ale niestety ślad się urwał. Żeglowałem w latach 1978, 1979 na Monsunie z takielunkiem Omegi- na najstarszej łódce ŻKT Rejsy właśnie Elce. Mimo sędziwego wieku objeżdżaliśmy nią pierwsze laminatowe omegi z KYC Kraków pod wodzą „Betona”- na Narwi i na Mazurach. Pisę pokonaliśmy na wiosłach i na burłaka- chyba jako ostatni w Polsce. To były ostatnie lata Monsuna. Później ją spalono… Możliwe, że w archwach klubu są jej zdjęcia z czasów świetności. Widywałem -chyba Państwa łódkę, kilka(kilkanaście) lat temu na przystani w ujściu Rządzy przy lewym brzegu. Poszukując Elki- napotkałem na dwumasztowy jacht stylizowany na sampan. Elka stanowiła część podwodną… Trzymam kciuki i niecierpliwie czekam wodowania!
Jeszcze kilka słów: Maciej Roszkowski kiedyś wspomniał, że przekazał dokumentację Elki do Muzeum Sportu. Co do własności nautycznych- bardzo szybka, sprawniejsza od hetek i omeg, dobra stateczność początkowa, ale potem ciężko… podobnie jak Etka (okrągłodenna o podobnych proporcjach). Marzy mi się replika ze współczesnych materiałów…
Dziękujemy za bardzo miły wpis na blogu. Za dużo Elek po ulicach Warszawy nie jeździ, więc zapewne widział Pan naszą łódź. Skontaktujemy się z ŻKT Rejsy w sprawie archiwalnych zdjęć Monsuna, oraz z Muzeum w sprawie planów.
Rozumiem, że chodzi o Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie?
Pozdrawiamy bardzo serdecznie Pana i wszystkich miłośników Elek i zapraszamy na targi Wiatr i Woda w marcu, gdzie zamierzamy pokazać naszą Elkę publiczności. Mam nadzieję, że zdążymy z remontem!